Uzależnienia

Walka z uzależnieniem. Ograniczanie zamiast abstynencji też działa

Od kilku lat część terapeutów przekonuje, że nie tylko abstynencja, ale również tzw. „redukcja szkód” jest zasadna i skuteczna w leczeniu uzależnień. Znaczna część osób z problemem alkoholowym i narkotykowym nie potrafi bądź nie chce całkowicie zerwać z nałogiem.

Program ograniczania picia, dzięki rekomendacji Państwowej Agencji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Polsce został wprowadzony w 2016 roku. Wówczas rozpoczęły się także specjalistyczne szkolenia dla terapeutów. Dziś uznaje się, że istnieje tzw. „dawka najniższego ryzyka”. Według wytycznych WHO na przykład dla mężczyzny to dwa piwa: 0,5 litra, 5 proc.

Młodzi ludzie mogą mieć problem z definitywnym odstawieniem alkoholu „na zawsze”, dlatego terapeuci namawiają ich do  ograniczania jego spożycia. Przyczyny wpadania w przeróżne nałogi to za każdym razem jest kwestia indywidualna. Ludzie są na różnych etapach gotowości do zmian. Przez wiele lat nawet na początku drogi głównym warunkiem terapii była abstynencja. Teraz to się zmienia.

Dziś twierdzi się, że ludzie nie uzależniają się „raz na całe życie”. To choroba, którą da się wyleczyć, więc abstynencja już do końca nie jest konieczna. Terapeuci twierdzą, że jeśli zaczniemy używać alkoholu w sposób bezpieczniejszy, możliwa jest resocjalizacja, powrót do pracy. To po pierwsze humanitarne, bo ratujemy człowieka, a po drugie opłacalne, bo taka osoba zaczyna zarabiać.

Zdaniem terapeutów pracujących na co dzień z osobami uzależnionymi, tak naprawdę nigdy do końca nie udaje się zerwać z nałogiem. Dlatego trzeba osobom uzależnionym pomóc nawet, jeśli nadal tkwią w zachowaniach społecznie nieakceptowalnych. To akceptacja choroby, podnoszenie jakości życia i zmniejszenie strat.

źródło: Polskie Radio

1 listopada 2020