Przemoc domowa

Izolacja obnażyła prawdę o naszych relacjach rodzinnych

Przymusowa izolacja bezlitośnie obnażyła prawdę o naszych relacjach rodzinnych. Zmuszeni jesteśmy konfrontować się z prawdą, od której uciekamy.

Przymusowa izolacja spowodowała, że nagle i gwałtownie zostały zmniejszone możliwości redukowania napięcia, które rodzi się między ludźmi, szczególnie wtedy, gdy przebywają na niewielkiej przestrzeni. Nierzadko bywało tak, że przed pandemią członkowie rodziny sporadycznie spędzali czas razem, obecnie trudno od tych kontaktów odetchnąć, znaleźć przestrzenie własne, na pobycie ze sobą.

Przemoc domowa się wzmaga, gdyż izolacja sprzyja oprawcom, czyni ich działania jeszcze bardziej opresyjnymi i bezkarnymi. Ofiary skazane na przebywanie z agresorem czują się bezradne, osaczone i zastraszone, a w związku z tym rzadko podejmują działania, które przerywają eskalację przemocy.

W sytuacji pandemicznej izolacji takim osobom jest podwójnie trudno, bo oprawcy stale przebywają blisko nich. Trzeba zatem pamiętać, że niepodejmowanie przez ofiary przemocy jakichkolwiek działań zaradczych, nie oznacza spadku przemocy. Według policyjnych statystyk, ponad 70 proc. przypadków przemocy domowej w procedurze „Niebieskiej karty” w 2019 roku dotyczyło właśnie kobiet.

Sytuacja pandemii koronawirusa spowodowała, że jeszcze wyraźniej dostrzegamy jak bardzo potrzebne jest wprowadzenie rozwiązań, które pozwolą sprawcę przemocy izolować, a osobom pokrzywdzonym pozwolą pozostawać w ich miejscu zamieszkania.

Fragment rozmowy z prof. Magdaleną Szpunar, socjolożką z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

źródło: Gazeta Pomorska

16 stycznia 2021