News, Przemoc domowa

Przemoc domowa. Warto zaznajomić się z radami prawnika

Mecenas Tomasz Plasota, radca prawny, zajmuje się zawodowo rozwodami, alimentami, podziałem majątku, prawem cywilnym i wszystkimi kwestiami związanymi z prawem rodzinnym. W swojej pracy bardzo często ma do czynienia z ofiarami przemocy domowej.

Jak sam podkreśla, siedzenie w domach, które ma zapewnić nam bezpieczeństwo w okresie kwarantanny, w praktyce okazuje się prawdziwym testem dla rodzin i związków.

– Zaobserwowałem, że ofiary są często uzależnione od oprawców pod względem finansowym. Toksyczni partnerzy przekonują kobiety, żeby nie pracowały, a zajmowały się dziećmi i domem. W takich sytuacjach dochód mężczyzny jest jedynym źródłem utrzymania rodziny. Na co dzień partnerzy ci zajęci są zwykle pracą i rzadziej bywają w domach. W okresie kwarantanny nie mają tylu zadań zawodowych, nie mogą też spędzać czasu ze znajomymi poza domem. Przemoc z ich strony jest wtedy nasilona, ponieważ cały czas przebywają w domu i nie są w stanie powstrzymać się od gnębienia swoich partnerek – przyznaje.

Oprawcy sprytnymi trikami potrafią zastraszyć partnerkę, wykorzystując jej nieznajomość prawa. – Zauważyłem, że wiele osób nie zna swoich praw. Manipulatorzy potrafią wmówić partnerkom, że nie zostanie im przyznana przez sąd opieka nad dziećmi np. tylko dlatego, że przez lata nie pracowały i nie miały żadnego dochodu, a zajmowały się domem. Co gorsza kobiety w to wierzą i tkwią w takich relacyjnych pułapkach – opowiada.

– Osoby żyjące w związkach nieformalnych obawiają się, że partner może z dnia na dzień wyrzucić z domu. W rzeczywistości, chociaż konkubinat nie jest prawnie sformalizowany, taka sytuacja nie może mieć miejsca z dnia na dzień. W przypadku próby wyrzucenia drugiej osoby z domu, nawet w asyście policji, trzeba stanowczo powiedzieć, że nie mamy gdzie pójść i nie chcemy opuścić lokalu, w którym znajdują się nasze rzeczy, i z którego korzystamy na podstawie niejako umowy użyczenia. Warto też wezwać kogoś bliskiego, aby był naocznym świadkiem wydarzeń. Osoba ta może też dokumentować, np. nagrać wideo, całe zajście – podpowiada mecenas Plasota.

Gdy dana osoba odmówi dobrowolnego opuszczenia lokalu, wówczas partner musi złożyć w sądzie pozew o eksmisję, którego rozstrzygnięcie może potrwać do kilku miesięcy.

– Zdaję sobie sprawę, że mieszkanie z oprawcą to żadna przyjemność, ale czasem potrzebne jest te kilka dni na ułożenie sobie spraw i znalezienie nowego lokum. Szczególnie w okresie epidemii, gdy powrót z małym dzieckiem do rodziców będących w podeszłym wieku nie jest wskazany.

Radca prawny Tomasz Plasota apeluje również do ofiar, aby nie dały się wyrzucić z domu bez dziecka, gdyż wówczas odzyskanie go przed sądem może okazać się naprawdę trudne. – Sąd w takich sytuacjach zwykle stanie po stronie ojca. Szczególnie jeśli on manipuluje faktami i przedstawi was w złym świetle. Dobrowolnie opuszczając mieszkanie bez dziecka, możecie mieć faktyczny problem z odzyskaniem go. Bywają sytuacje, że partner, który został w domu z dzieckiem, wbrew swoim zapewnieniom skutecznie blokuje kontakt matki z dzieckiem, co negatywnie wpływa na jej więź z nim – tłumaczy mecenas.

żródło: WP

8 kwietnia 2020