Bezrobotność, News

Od tarczy antykryzysowej zależy jak mocno wzrośnie bezrobocie

Jeśli firmy nie przekonają się, że uratuje je rządowa tarcza – zaczną wkrótce zwalniać pracowników. To właśnie skuteczność proponowanego przez rząd pakietu wsparcia dla przedsiębiorców jest kluczowa dla ograniczenia skali wzrostu liczby bezrobotnych. O jakie wielkości może chodzić? Na to pytanie próbują odpowiedzieć przedstawiciele organizacji pracodawców i banków.

Krajowa Izba Gospodarcza ostrzega, że jeśli firmy nie dostaną pomocy natychmiast, ruszy lawina zwolnień. Ich skala jest trudna do przewidzenia, bowiem na utratę pracy narażeni są prawie wszyscy. Najbardziej pracownicy branż, które już dzisiaj można wskazać jako te, które najbardziej ucierpiały: turystyka (700 tys. zatrudnionych) transport, głownie międzynarodowy (700 tys.), gastronomia i restauracje (300 tys.), kultura, edukacja, rozrywka (150 tys.), hotele (120 tys.). Przy dynamice PKB zredukowanej do 1 proc. popyt na pracę może ulec zmniejszeniu o około 2-3 proc. Przy recesji na poziomie 5 proc. popyt na pracę może ulec zmniejszeniu o około 7- 8 proc. Obecnie pracujących mamy około 16 mln osób. Jeden procent od tej wartości to 160 tys. osób. Zatem optymistyczny scenariusz to 400 tys. zwolnionych osób, pesymistyczny to nawet 1,3 mln.

Konfederacja Lewiatan uważa, że kluczowe dzisiaj dla firm jest to, by – po pierwsze – dopłaty pojawiły się maksymalnie szybko, a – po drugie – by gospodarka wróciła do „normalności” jak najszybciej. W przeciwnym przypadku wsparcie rozpisane na trzy miesiące może nie być wystarczające. A firmy będą musiały zwalniać. – 69 proc. badanych planuje redukcje zatrudnienia. 47 proc. może czekać na pomoc państwa maksymalnie 3 tygodnie, potem zacznie zwalniać – wynika z przeprowadzonego badania, w którym zapytano 800 firm o skutki pandemii dla prowadzenia biznesu i sytuację pracowników.

Personnel Service szacuje, że do końca trwania stanu epidemicznego w Polsce pracę może stracić nawet 2 mln pracowników. W większości będą to osoby zatrudnione w ramach umowy zlecenia. Jeżeli w ciągu najbliższych kilku miesięcy pracę straci 2 mln Polaków, można się spodziewać, że bezrobocie wzrośnie z 5,5 proc. w lutym do nawet 10 proc. w kolejnych miesiącach.

Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska prognozuje, że wzrost bezrobocia jest oczywisty. Pytanie na ile zadziałają programy osłonowe rządu, jak się będzie rozwijać epidemia. Jeżeli za 2 miesiące problem będzie opanowany, szok okaże się przejściowy, gospodarka będzie wracać do normalności, a firmy pod wpływem tarczy wytrzymają 2-3 miesiące to nie będą musiały zwalniać. Jeśli dłużej to wpływ na bezrobocie będzie większy.

Michał Dybuła, główny ekonomista i dyrektor Biura Analiz Ekonomicznych Banku BNP Paribas uważa, że kluczowe jest pytanie, ile osób się zarejestruje jako bezrobotni, a ile będzie chciało ten okres przeczekać, i jak długo te bezpośrednie skutki wirusa w postaci zamykania biznesu będą trwały. Dopiero po fakcie zobaczymy na ile te dane o bezrobociu zarejestrowanym spotkają się z danymi BAEL (Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności). Kryzys musi się skończyć, gospodarka musi wrócić na normalne tory. Niezależnie od działań rządu, istotny jest czas trwania kryzysu: czym dłużej, tym większe ryzyko, że wiele miejsc pracy, których nie ma w tym momencie fizycznie, zostanie utracone w sposób trwały.

Jak więc wynika z tych opinii i analiz, od przygotowanej przez rząd tarczy antykryzysowej zależy, jak mocno wzrośnie bezrobocie, a więc  jak wielu Polaków  zasili grono  wykluczonych z rynku pracy.

źródło: fragmenty artykułu zamieszczonego na portalu interia.pl

27 marca 2020