Bezdomność, News

Pandemia uderza w bezdomnych najmocniej. Już teraz boją się, co będzie jesienią

Bezdomni to jedna z tych grup społecznych, w którą najdotkliwiej uderzyła pandemia koronawirusa. Ponieważ są poza systemem, pomoc dla nich nie była przewidziana – twierdzą specjaliści zajmujący się pomocą osobom w kryzysie bezdomności.

Jak wynika z oficjalnych danych, w Polsce jest ok. 30 tys. osób w kryzysie bezdomności. Zdaniem niektórych specjalistów zajmujących się zjawiskiem bezdomności, liczba ta może być znacznie większa. Okres pandemii i ogólnopolskiej kwarantanny oraz akcji „Zostań w domu” dla osób pozbawionych własnego kąta i żyjących w przestrzeni publicznej to był wyjątkowo trudny czas.

Jak sytuacja będzie wyglądała jesienią? Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej przygotowało wytyczne, które dostali wojewodowie i które następnie przekazali do gmin. Zgodnie z nimi dla osób w kryzysie bezdomności powinny powstać placówki buforowe, czyli miejsca, w których odbywa się obserwacja ludzi pod kątem ewentualnych objawów Covid-19. Powinny to być ośrodki z małą liczbą miejsc i z możliwością izolacji każdej osoby.

W wielu gminach w ogóle takie placówki nie powstały, w innych to noclegownie zamieniły się w miejsca dobrowolnej dwutygodniowej izolacji przed przyjęciem do schroniska.

Adriana Porowska, prezeska Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej oraz członkini Rady Społecznej przy Rzeczniku Praw Obywatelskich:

W momencie ogłoszenia lockdownu większość organizacji musiała zacząć inaczej działać, aby nie narażać zdrowia i życia ludzi, a część wstrzymała pracę i tym samym pomoc bezdomnym. Te, które działały, alarmowały, że ich pomoc jest absolutnie niewystarczająca. Zorganizowanie pomocy zaledwie w kilku punktach Warszawy powodowało, że bezdomni gromadzili się tam, w kolejkach po żywność stało po sto i dwieście osób, które narażały się na zakażenie. Sytuacja się poprawiła, bo były wybory i pan premier ogłosił, że wszyscy gremialnie mogą wziąć w nich udział. Jednak, jak spojrzymy na sytuację, w jakiej znalazły się osoby bezdomne w momencie ogłoszenia lockdownu, to zobaczymy, jak bardzo nasz system nie jest na pomoc takim ludziom przygotowany. Nie chodzi tylko o pozamykane noclegownie, jadłodajnie, długie kolejki do punktów rozdawania żywności. Ważnym problemem systemowym, który wyjątkowo wyraźnie ujawnił się w dobie pandemii, jest funkcjonowanie schronisk dla osób w kryzysie bezdomności. A te działają jak domy pomocy społecznej, co oznacza, że ludzie mieszkający w nich przebywają w dużych, wieloosobowych salach i wzajemnie mogą się zakażać. Z drugiej strony przyjęcia do domów pomocy społecznej zostały z powodu koronawirusa w ogóle wstrzymane. Jeśli jesienią, jak twierdzi wielu wirusologów, będziemy mieć kolejną falę pandemii, to ludzie doświadczający bezdomności nie tylko będą często oskarżani o roznoszenie wirusa, ale przede wszystkim będą narażeni na zakażenie. Nie ma u nas powszechnych testów. Pomoc dla osób bezdomnych powinna być rozproszona. Należy umieścić ją w systemie mieszkaniowym, a nie dużych instytucjach, gdzie w ogromnym pomieszczeniu gromadzi się wiele osób. W ten sposób sprowadza się na tych ludzi poważne zagrożenie zakażenia wirusem i śmierci. Trzeba pamiętać, że bezdomni to często osoby starsze, bez jakiejkolwiek opieki lekarskiej, niezdiagnozowane, nieznające swoich chorób.

źródło: WP

26 lipca 2020