Przemoc domowa

Zdaniem RPO medycy zbyt rzadko inicjują procedurę „Niebieskiej Karty”

Medycy rzadko inicjują procedurę „Niebieskiej Karty” – pisze Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. W 2019 r. medycy wystawili blisko 3,5 tysiąca takich formularzy na ponad 94 tys. wszystkich wystawionych.

Rzecznik dostrzega, że w tej materii medycy są słabo przeszkoleni. Lekarze natomiast od lat twierdzą, że mają tak mało czasu na pacjenta, że nie są w stanie wykryć ofiar przemocy, chyba że ofiara ma widoczne ślady pobicia.

Rzecznik pyta, jakie działania do tej pory podjął szef resortu, by te statystyki zmienić. Dopytuje też o pomoc psychologiczną dla ofiar przemocy domowej.

Rzecznik powołuje się na dane z 2019 r., czyli jeszcze sprzed pandemii. Te po pandemii mogą być dużo bardziej niekorzystne. Pamiętajmy, że zamknięcie w domach sprzyjało zjawisku przemocy domowej, a kontakt z lekarzem był dość utrudniony. Zdarza się, że medycy lekceważą zjawisko. Reakcja na przemoc nie jest też prosta dla lekarzy z małych przychodni, którzy żyją w dość małych środowiskach. Bywa, że obawiają się reakcji współmieszkańców. Pokutuje też podejście „nie chcę się wtrącać” w sprawy rodzinne.

Do RPO wpływają skargi w sprawie braku odpowiedniego wsparcia osób doświadczających przemocy domowej przez pracowników ochrony zdrowia. Rzecznik podkreśla, że to właśnie ci pracownicy mogą odgrywać ogromną rolę w wykrywaniu i przeciwdziałaniu przemocy w domach. Rzecznik podkreśla, że są także ustawowo zobowiązani do realizacji procedury „Niebieskiej Karty”.

Rzecznik wskazuje m.in. na niski poziom wyszkolenia kadry medycznej w tym zakresie. „W 2019 r. z zakresu przeciwdziałania przemocy w rodzinie przeszkolono zaledwie 31 przedstawicieli ochrony zdrowia (dla porównania, w przedmiotowych szkoleniach wzięło udział 613 przedstawicieli policji i 424 pracowników oświaty)” – argumentuje Rzecznik. Prosi więc ministra zdrowia o wskazanie kroków, jakie resort podjął lub planuje podjąć by tę sytuację poprawić.

Lekarze od lat podnoszą, że to nie oni są na pierwszej linii frontu w walce z przemocą domową. Bite osoby najczęściej zgłaszają ten fakt na policję, a nie np., do lekarza rodzinnego, stąd tak niskie statystyki dotyczące inicjowania procedury „Niebieskiej Karty” przez medyków. Lekarze argumentują też, że mają zbyt mało czasu dla pacjentów. Wizyty zajmują kilkanaście minut i jeśli w tym czasie pacjent sam nie zgłosi faktu przemocy lub nie ma widocznych śladów pobicia, lekarz nie ma szans na stwierdzenie, czy dana osoba jest poddawana przemocy. Dodatkowo nie sprzyja temu biurokracja. Wypełnienie formularza „Niebieska Karta – A” nie jest sprawą prostą, szczególnie w sytuacji wypełniania go przez osobę niedoświadczoną w tej procedurze. Lekarze twierdzą, że dostrzeżenie tego problemu w tych warunkach jest praktycznie niemożliwe.

Źródło: oprac. za cowzdrowiu.pl.  Zdjęcie ilustracyjne – fot. Pelxels.

29 sierpnia 2021