Przemoc domowa

Przemoc ekonomiczna wobec kobiet

Kiedy mówimy o przemocy ekonomicznej wobec kobiet, trudno pominąć patriarchalne przekonania ukształtowane przez wieki, a w Polsce wciąż mocno celebrowane, że to mężczyzna powinien zarządzać pieniędzmi. Jeżeli to jedna osoba zarządza, to druga się temu podporządkowuje, a z takiego układu właśnie najbliżej do przemocy ekonomicznej.

Z taką formą przemocy mamy zazwyczaj do czynienia, gdy jej sprawca – ów zarządzający, używa argumentu pieniędzy, do zaspokojenia swojej potrzeby władzy i kontroli. Nierzadko także do rozładowywania napięcia poprzez ograniczanie finansowe i upokarzanie jej.

Do najczęstszych form przemocy ekonomicznej zalicza się: uniemożliwianie dostępu do wspólnego majątku np. konta, gdzie gromadzone są wspólne środki, wydzielanie i kontrolowanie wydatków, spieniężanie majątku bez konsultacji z partnerką; uzależnianie przekazania pieniędzy na utrzymanie domu od spełnienia jakiś warunków albo (bez konsultacji), zaciąganie kredytów i innych zobowiązań lub przywłaszczanie sobie środków przeznaczonych na utrzymywanie rodziny. To często także zakazywanie lub utrudnianie podjęcia pracy zarobkowej lub nauki czy uzależnianie zakupu niezbędnych produktów dla partnerki lub/i dzieci od wykonania jakiś czynności. Owe podporządkowanie się „kaprysowi władcy” staje się regułą w domu, gdzie króluje przemoc.

O ile zakupy spożywcze są konieczne do zapewniania dobrej jakości życia sprawcy przemocy, to nierzadko mężczyźni stosując przemoc ekonomiczną, wykorzystują produkty używane i niezbędne wyłącznie kobiecie, jako element swojej sadystycznej gry, w ramach której to ona na ten zakup musi zasłużyć.

Jak wynika z sondaży prawie 30 procent kobiet w Polsce nie ma własnych dochodów. Osoby takie są najczęściej właśnie uzależnione od swoich partnerów i padają ofiarami przemocy ekonomicznej. Zjawisko to dotyka jednak nie tylko tych kobiet, które nie zarabiają. Jest też tak, że mężczyźni wykorzystują pracę kobiet, żerując na ich pracy albo nie płacą np. alimentów..

Wieloletnie badania prowadzone przez Centrum Praw Kobiet pokazują związek między przemocą w rodzinie, a funkcjonowaniem kobiet na rynku pracy. Nie można skutecznie pomóc kobietom w uwolnieniu się z przemocowych związków, dopóki nie uzyskają one niezależności finansowej i wiedzy odnośnie planowania i zarządzania swoimi finansami, korzystania z pożyczek i kredytów bankowych, a także planowania przyszłości finansowej.

Trudno określić dokładnie procent kobiet, których dotyka ten problem w Polsce, ale jest on wyższy niż w krajach zachodnich. Jednak nie tylko ze względu na polityczne uwarunkowania wciąż celebrujące tradycyjny model rodziny jako jedyny właściwy i „normalny”. Wydaje się, że istotny przede wszystkim jest fakt, że jesteśmy wciąż krajem na dorobku i nie mamy zwyczaju, tak jak to jest często na Zachodzie, spisywać jasnych i przejrzystych umów przedmałżeńskich. Te bowiem chroniłyby przed nadużyciami ze strony partnera.

Młodym kobietom jest łatwiej wyjść z uzależnienia finansowego, ponieważ mają większą szansę na znalezienie zatrudnienia albo podnoszenia swoich kwalifikacji. Trudniej z kobietami 50+, które mogą właściwie tylko walczyć o alimenty, bo rynek pracy nie ma im zbyt wiele do zaproponowania.

Niestety w Polsce wciąż to od kobiety się oczekuje, że zrezygnuje z własnych aspiracji zawodowych i poświęci się rodzinie i pomimo wielu zmian kulturowych wciąż jesteśmy społeczeństwem tradycyjnym, gdzie rola i miejsce kobiety i mężczyzny w rodzinie i w społeczeństwie jest jasno zdefiniowana. Równouprawnienie płci nie zabezpiecza kobiet niestety przed przemocą ekonomiczną, bo więcej praw – automatycznie, mają mężczyźni, a kobieta stawiana jest w roli bardziej służebnej w stosunku zarówno do mężczyzny, jak i całej rodziny.

żródło: Kobieta.pl (obszerne fragmenty artykułu Karoliny Jarmołowicz)

20 października 2020