Bezdomność

Nikt nie chce finansować testów dla bezdomnych zgłaszających się na zimę do schronisk

Od wiosny schroniska i noclegownie dla osób bezdomnych działają w trybie zamkniętym, podobnie jak DPS-y. Nadszedł jednak okres chłodów, kiedy noclegownie, schroniska i domy samotnej matki przeżywają prawdziwe oblężenie i będą musiały przyjmować nowych podopiecznych szukających schronienia przed zimą.

Jednak przed przyjęciem konieczny jest test lub kwarantanna, bo osoby bezdomne żyjące na ulicy to grupa wysokiego ryzyka zakażeń. W placówkach nowa osoba z zakażeniem może oznaczać błyskawiczny rozwój epidemii. Niestety w przypadku osób w kryzysie bezdomności przepisy nie precyzują wyraźnie, czy obowiązek wykonania testów lub organizacji kwarantanny spoczywa na samorządzie, czy też na państwie. Stąd w wielu gminach brak jakichkolwiek działań w tym zakresie zarówno ze strony wojewodów, jak i władz samorządowych, ponieważ każde z nich uważa, że obowiązek ten ma zapewnić druga strona.

Każda gmina powinna zapewnić wsparcie osobom doświadczającym bezdomności przez zorganizowanie miejsc buforowych, przed wejściem do schroniska. To powinien być system zapewniający ciągły dostęp każdego dnia przyjęcia do placówki buforowej.

Zarówno organizacje społeczne, jak i samorządy, próbują radzić sobie z sytuacją na własną rękę. Jednak to raczej wyjątki, potwierdzające regułę. Tymczasem zgłoszeń w całej Polsce przybywa masowo.

Ministerstwo Zdrowia wykręca się argumentem, że do zrobienia testu nie trzeba mieć ubezpieczenia. Ale skierować na niego obecnie może tylko lekarz rodzinny. Dochodzi więc do paradoksu, że owszem sam test można wykonać osobie nieubezpieczonej, ale by go zrobić, trzeba mieć ubezpieczenie, a zatem i stały meldunek. Tymczasem bezdomni zazwyczaj nie mają nawet dowodu osobistego, a osoby bez wyraźnych objawów odsyła się do domu, którego bezdomni nie mają.

źródło: płyń pod prąd

22 października 2020