Uchodźcy z Ukrainy

Gdynia. Dogtor „leczył” ukraińskie dzieci

Bazyl, jeden z najbardziej cierpliwych psów w Gdyni, czeka spokojnie aż każde dziecko się do niego przytuli. Bariera językowa nie ma w tym wypadku znaczenia – Bazyl i jego pani cieszą się, że choć trochę mogą umilić czas dzieciom, które chcę zapomnieć o wojnie. Wolontariusze z gdyńskiej Fundacji Dogtor odwiedzili Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 3, w którym mieszkają uchodźcy.

W Polsce jest już ponad 2 miliony uchodźców, którzy musieli opuścić targaną wojną Ukrainę. Większość z nich to dzieci. Wojna w Ukrainie to największa humanitarna katastrofa w Europie, a my nie wiemy, jak ciągły stres, którego doświadczają najmłodsi wpłynie na nich w przyszłości.

– Ta tragedia po raz kolejny pokazała, jak wielkie serca mają gdynianie, którzy od początku tej wojny, nieprzerwanie ruszają z pomocą – mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia. – Każdego dnia w naszym mieście setki wolontariuszy robią wszystko, aby przywrócić przybyszom zza wschodniej granicy poczucie bezpieczeństwa. Takie inicjatywy, jak ta Fundacji Dogtor, są teraz bardzo potrzebne.

Dogtor, to jedna z najstarszych fundacji w Gdyni, niedługo będzie obchodzić dwudziestolecie istnienia. Każdego dnia wspiera osoby z niepełnosprawnościami: dzieci i dorosłych. To jednak nie wszystko: specjaliści z fundacji wciąż szkolą nowych psich terapeutów, organizują warsztaty edukacyjne, odwiedzają gdyńskie szkoły i przedszkola. Potrzeby są ogromne, w stosunku do psów, które pracują na rzecz gdynian. Tym razem jeden z nich trafił do sali gimnastycznej Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 gdzie mieszkają wojenni uchodźcy i gdzie nie brakuje dzieci.

– To było tak: chciałam pomóc i wpadłam do szkoły z jakimiś drobiazgami dla dzieciaków – opowiada Agnieszka Janiak, wolontariuszka Fundacji Dogtor. – Czułam się trochę dziwnie, bo do tej pory w wizytach w placówkach zawsze towarzyszył mi Bazyl. Spojrzałam na dzieci na tej sali gimnastycznej i zapytałam, czy możemy wpaść z Bazylem im potowarzyszyć. Wolontariuszom, którzy się nimi opiekują pomysł się spodobał i następnym razem przyszliśmy już we dwoje.

Dzieci chcą być jak najbliżej czworonożnego gościa, dotykają jego miękkiej sierści, próbują się przytulać. Bazyl z radością pokazuje sztuczki, a maluchy powtarzają nowe słowa po polsku: klocek, piesek, lubić. Niektóre po raz pierwszy od przyjazdu do Gdyni się uśmiechają.

Wolontariusze z Fundacji Dogtor są gotowi odwiedzać dzieci uchodźców. W tej sprawie najlepiej kontaktować się bezpośrednio z fudacją – tutaj

Źródło: oprac. za gdynia.pl. Zdjęcie ilustracyjne – fot. Shutterstock.

27 marca 2022