Bezdomność, News

Dziura w systemie. W ośrodkach dla bezdomnych nie ma możliwości kwarantanny

Siostra Małgorzata Chmielewska jest przełożoną polskiego oddziału wspólnoty „Chleb Życia”. Organizacja prowadzi w naszym kraju 10 domów dla ludzi bezdomnych. O funkcjonowaniu takich miejsc w dobie pandemii COVID-19 opowiedziała w „Faktach po Faktach” w TVN24.

– Większość naszych ludzi to ludzie starsi i schorowani. Jeszcze zanim władza wprowadziła jakieś restrykcje, my zamknęliśmy nasze domy od środka, bo każde najmniejsze zarazki to, powiedzmy sobie, proroctwo śmierci dla kilku lub kilkudziesięciu osób. Widzimy to po DPS-ach i jak szybko to idzie w takich zamkniętych społecznościach – powiedziała siostra Chmielewska.

Siostra przyznała, że przy przyjmowaniu nowych osób do domów podczas pandemii „ma dylemat moralny”. – Przychodzi człowiek bezdomny i jeżeli go przyjmę, to mogę narazić 80 osób na chorobę, a 20 na śmierć. Bardzo prosiliśmy możliwe władze, żeby stworzono system szybkiego dostępu do testów albo system kwarantanny dla ludzi bezdomnych. Rzeczywiście, ministerstwo wydało taką dyspozycję, tylko ona pozostała na papierze. Część noclegowni przyjmuje ludzi, część pozostaje na ulicy. Tu jest bardzo duża dziura w systemie. My nie mamy możliwości kwarantanny – zauważyła.

– Pozyskaliśmy środki od ludzi, bo wiedzieliśmy, że nie możemy liczyć na żadną władzę. To jest niesamowite, jak społeczeństwo czuje się współodpowiedzialne za słabszych braci, choć ta pomoc nie zastąpi wsparcia władz – powiedziała s. Chmielewska.

Dodała, że jej „doświadczenie jest takie, że trzeba mobilizować władzę, żeby wykonywała swoje obowiązki, ale nie ma na to co liczyć z różnych powodów”. – Organizacje pozarządowe są po to, by łatać dziury tam, gdzie państwo i system są niewydolne – zauważyła.

źródło: TYN24
na zdjęciu: siostra Małgorzata Chmielewska

13 kwietnia 2020