Bezdomność, Video

Białystok. Stowarzyszenie Ku Dobrej Nadziei z nadzieją na grant

Od 1 kwietnia KDN nie wydaje paczek żywnościowych. Proszę zgłaszać się do innych organizacji – taka informacja pojawiła się na stronie Ku Dobrej Nadziei. Za chwilę wytłumaczenie: stowarzyszenie nie dostało dotacji od miasta. Więc mimo że żywność ma – nie jest w stanie zatrudnić nikogo do jej wydawania.

Białostockie stowarzyszenie od lat pomaga osobom w trudnej sytuacji życiowej. Prowadzi ogrzewalnię i noclegownię dla osób bezdomnych, tym, którzy chcą, pomaga wyjść na prostą, udostępniając chociażby mieszkania treningowe. Codziennie też karmi. Wydawanych tu jest około 200 posiłków dziennie dla osób bezdomnych. A ci, którzy są zagrożeni bezdomnością, którzy są w trudnej sytuacji życiowej czy po prostu niezwykle ubodzy – mogą wziąć żywność do domu. Konserwy, makaron, olej, kasze itp. stowarzyszenie otrzymuje z Banku Żywności. Z tym więc – przynajmniej na razie – nie ma problemu.

Problemem za to stała się osoba, która kilka razy w tygodniu tę żywność wydaje. Owszem, jest jeden mężczyzna, były podopieczny stowarzyszenia, który tym zajmuje się od lat. Za wynajem magazynów i za jego pracę KDN do tej pory mogło płacić dzięki dotacji z urzędu miasta. Dostawali na to niewiele, około 20 tys. zł rocznie. Ale jakoś wystarczało.

– Niestety, w tym roku tej dotacji nie dostaliśmy – przyznaje pastor Marcin Owsiejczuk, wiceprezes KDN. Nie mają więc na wypłaty dla pracownika. Nie chcą, by pracował za darmo – przecież musi się z czegoś utrzymać, musi mieć pieniądze, by znów nie popaść w życiowe kłopoty. Nie mają możliwości przeniesienia pieniędzy z tych, które wydają na osoby bezdomne. I tak jest ich z roku na rok coraz mniej, ledwo wiążą koniec z końcem. Zmniejszyli – i tak już niewysokie – pensje pracowników. Posiłki dla osób bezdomnych przygotowują z produktów, które podarowali dobrzy ludzie. Nie mają już na czym oszczędzić.

Do rozdawania żywności nie mogą skierować też wolontariuszy. Po pierwsze – jest ich za mało. Po drugie – to zbyt odpowiedzialna praca, by za każdym razem wykonywał ją ktoś inny. To wszystko musi zgadzać się co do sztuki, każda puszka, każde opakowanie musi być opisane i udokumentowane.

– Rozdając żywność pomagamy setkom osób. Jak im powiedzieć, że już dłużej nie będziemy tego robić? Że zostaną bez pomocy? – zastanawia się Marcin Owsiejczuk.

Na szczęście jest nadzieja, że tak się nie stanie, a to z sprawą małych grantów, czyli pieniędzy przyznawanych poza konkursami. Jest szansa, by w ramach takiego grantu otrzymać dofinansowanie na trzy miesiące. A po tych trzech miesiącach prawdopodobnie znów będzie można złożyć kolejny taki wniosek.

KDN nie dostało dofinansowania w ramach konkursu „Prowadzenie Punktu Pomocy Natychmiastowej”. Komisja konkursowa zarekomendowała udzielenie dofinansowania Fundacji „Spe Salvi” uznając jej ofertę za najlepszą wśród złożonych i wskazując, że jest to oferta kompleksowa (uwzględnia wszystkie oczekiwane przez miasto działania), miejsce funkcjonowania Punktu gwarantuje łatwy dostęp do oferowanych w jego ramach świadczeń, a wartością dodaną oferty jest możliwość skorzystania z porad lekarza oraz dojazdu do osoby potrzebującej w miejscu jej przebywania.

źródło: BIA24

21 marca 2021