News

Ubóstwo znaczy wykluczenie

Sfera ubóstwa w naszym kraju nadal obejmuje szerokie kręgi społeczne. Program 500 plus ograniczył ją znacznie w odniesieniu do rodzin wielodzietnych, ale nie zlikwidował zjawiska w stopniu adekwatnym do jego skali.

To nie tylko kwestia kryteriów przyznawania świadczenia, ale kontroli nad sposobem jego wydatkowania. Wszak część rodzin dotykają takie dysfunkcje jak alkoholizm rodziców i opiekunów, lub niedostateczny nadzór i opieka w przypadkach tzw. niewydolności wychowawczej, lub ograniczeń wynikających z różnych form niepełnosprawności – intelektualnej, niedosłuchu, czy w zakresie narządów ruchu. Warunki mieszkaniowe, brak ciepłej, a nawet bieżącej wody, przestarzała infrastruktura komunalna, to tylko niektóre z bolączek z jakimi, zwłaszcza w małych ośrodkach borykają się tysiące naszych rodaków. Kompleksowa opieka wobec skromnych zasobów kadrowych MOPS-ów, jakże często pozostaje iluzoryczna.

Organizacje pomocowe, jak Caritas, fundacje, czy wolontariusze są pozostawieni samym sobie w sprawach wymagających znajomości przepisów i procedur, czy specjalistycznej wiedzy pedagogicznej, psychologicznej, bądź rewalidacyjnej. Brak także zintegrowanych baz danych ułatwiających koordynację świadczonej pomocy. W efekcie możliwości poprawy sytuacji życiowej i awansu społecznego przez dostęp do edukacji, możliwości zdobycia kompetencji zawodowych, czy uzyskania zatrudnienia, są przekreślane na długo przed startem w dorosłe życie. Problem dotyka szczególnie ostro rodziny opiekujące się dziećmi z ograniczeniami natury intelektualnej, gdzie konieczność całodobowej opieki, wyklucza aktywność zawodową rodziców i opiekunów, którzy w efekcie sami pozostają bez stażu pracy koniecznego do nabycia uprawnień emerytalnych, a brak infrastruktury opiekuńczo – wychowawczej zamyka możliwość umieszczenia podopiecznych w dedykowanych placówkach, chociażby na warunkach pobytu dziennego. Cóż dopiero mówić o dostępie do usług finansowych poczynając od najprostszego produktu w postaci kredytu finansującego sprzedaż ratalną telewizora, artykułów AGD, czy wyposażenia w meble.

Według badań nad sferą ubóstwa, które prowadzi się od z górą stu lat, zatem zjawisko nie jest nowe, a w Polsce po raz pierwszy przeprowadzono je w latach XX-tych minionego stulecia, zagadnienie nabrało szczególnej ostrości w latach dziewięćdziesiątych, a więc u progu transformacji społeczno -ustrojowej. Za kryterium podstawowe przyjmuje się nie tyle kryterium dochodowe, ile niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb bytowych, do których zaliczamy żywność, mieszkanie i odzież. Taka koncepcja sprowadza problem do niedostatku środków ekonomicznych, ale w miarę rozszerzania katalogu potrzeb uznawanych za podstawowe , mamy do czynienia z brakiem możliwości realizacji funkcji życiowych składających się na wartościowe życie.

W przypadku osób z niepełnosprawnościami oznacza to np. brak możliwości uczestnictwa w kulturze w związku z brakiem pochylni dla osób poruszających się na wózkach itp. Skalę problemu najlepiej obrazuje fakt, że Unia Europejska już podczas Szczytu w Lizbonie w marcu 2000 r. przyjęła strategię spójności społecznej w walce z ubóstwem. W ślad za tym, w grudniu 2001 r. przyjęto zestaw 18 wskaźników nakierowanych na monitorowanie ubóstwa i wykluczenia społecznego w obszarach dochodowym, zatrudnienia, zdrowia i edukacji. Tym samym polityka społeczna zyskała walor wielowymiarowy, znacznie wykraczający poza brak środków pieniężnych i zasobów materialnych. Poszczególne wymiary ubóstwa w efekcie kumulacji pogłębiają skutki wykluczenia, marginalizując społecznie nie tylko jednostki, ale całe grupy.

Od czasu kiedy Marek Kotański podjął wysiłki na rzecz osób wychodzących z bezdomności nie wypracowano zintegrowanego systemu pomocy Państwa osobom potrzebującym, czy choćby skutecznego monitorowania rozmiarów i przyczyn generujących ubóstwo i społeczne wykluczenie będące jego bezpośrednim następstwem. Formalizm podejścia i brak aktualizacji przepisów regulujących prawo do zasiłku sprawiają, że nawet w przypadku przekroczenia kryterium dochodowego o przysłowiową złotówkę MOPS-y cofają dodatki mieszkaniowe, bądź świadczenia z funduszu alimentacyjnego. Problem ma zasięg masowy, lecz nikt nie prowadzi statystyk wiarygodnie obrazujących rozmiary zjawiska. W efekcie pomoc angażując relatywnie duże nakłady budżetu pastwa i JST okazuje się nieefektywna jednostkowo i społecznie. Średnioroczne wydatki z tytułu programu 500 plus to 11 miliardów PLN, lecz efekty pozostają niewspółmierne względem potrzeb. Podniesienie dochodu rozporządzalnego rodzin wielodzietnych nie zmieniło struktury wydatkowej, gdzie nadal dominuje konsumpcja, kosztem inwestycji lub oszczędności. Tym samym luka dochodowa pozostaje niezmienna, doraźnie tylko łagodząc skutki ubóstwa.

W minionym roku wg. GUS ubóstwo dochodowe ustalone dla jednoosobowego gospodarstwa domowego na poziomie 701 zł miesięcznie, a w wieloosobowych gospodarstwach domowych w kwocie 528 zł na osobę dotyczyło 3,5 mln osób, co stanowi 9 proc. Polaków. Jeśli uwzględnić inflację, wzrost kosztów utrzymania i cen nośników energii w połączeniu ze skutkami pandemii, rozmiary i dotkliwość zjawiska w roku bieżącym już teraz każą bić na alarm. Na wnioski i rekomendacje zbyt wcześnie w sytuacji, kiedy system ochrony zdrowia dotarł do granic wydolności a przyszłość rysuje się w ciemnych barwach w obliczu groźby kolejnego lockdown’u – od angielskiego zakaz wyjścia – w gospodarce, nie ulega jednak kwestii, że nie możemy pozostać obojętni na los naszych współobywateli, którzy już dziś stoją w obliczu zagrożenia zdrowia i życia wywołanego ubóstwem.

Wszyscy ludzie dobrej woli, organizacje i instytucje, którym nie jest obojętny los bliźnich zjednoczmy się w działaniu na rzecz dobra wspólnego. Dobrą po temu okazję stanowi zbliżający się Światowy Dzień Ubogich w tym roku przypadający 15 listopada, w rocznicę wydanej w 2011 roku Rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie europejskiej platformy współpracy w sprawie walki z ubóstwem i wykluczeniem. Proklamował go w listopadzie 2016 roku papież Franciszek w Liście Apostolskim Misericordia et Misera napisanym na zakończenie nadzwyczajnego jubileuszowego Roku Miłosierdzia. Po raz pierwszy obchodzono go 19 listopada 2017 roku pod hasłem „ Nie miłujmy słowem, ale czynem”. W swoim posłaniu na ten dzień papież Franciszek podkreślał m.in., że „Ojcze nasz” to modlitwa ubogich. Łączmy się zatem w modlitwie i działaniu prosząc o papieskie błogosławieństwo we wszystkich dziełach na rzecz potrzebujących.

9 listopada 2020