Spadek bezrobocia nie jest tożsamy ze wzrostem zatrudnienia. W ostatnich latach więcej osób bezrobotnych się dezaktywizuje zawodowo niż znajduje zatrudnienie. Wzrost liczby zatrudnionych wyhamował, ale ich liczba ciągle pozostaje stabilna.
Coraz więcej Polaków żyje z pracy innych – wg GUS dotyczy to aż 13,124 mln osób. Niektórzy za ten stan rzeczy winią hojnie rozdawane świadczenia społeczne: 500+, 300+, tzw. 13. emeryturę, obniżenie wieku emerytalnego i mnóstwo innych dodatków.
Nie jest jednak tak, że bierni zawodowo są tylko lenie. Do spadku bezrobocia swoją cegiełkę dokłada w największych stopniu demografia. Aż 7,375 mln niepracujących to emeryci, których z roku na rok będzie coraz więcej.
Jednym z efektów starzenia społeczeństwa jest spadek bezrobocia. Jak do tej pory w Polsce ten efekt jest bardzo niewielki, ale z czasem będzie rósł na znaczeniu. W 2018 roku ogólna stopa bezrobocia była zaledwie o 0,2 pkt. proc. niższa ze względu na starszą strukturę wieku populacji niż w roku 2000.
Na rynek pracy wkracza mniej nowych osób, niż z niego schodzi. Coraz więcej ludzi z wyżu demograficznego wkracza w wiek emerytalny – w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2019 r. swoją aktywność na rynku pracy kończyło łącznie aż 1,002 mln osób. Zwalniają oni miejsca pracy, których nie są w stanie zapełnić ludzie wchodzący na rynek, bo są to pokolenia mniej liczne, niżowe.
Stopa bezrobocia jest aktualnie historycznie niska, więc wraz z oczekiwaniami spowolnienia gospodarczego i szybkiego wzrostu płacy minimalnej, można się spodziewać jej wzrostu w przyszłości. Ogólny wniosek jest więc taki, że nominalnie niska stopa bezrobocia powinna nas raczej martwić niż cieszyć.
Fragment wypowiedzi Rafała Trzeciaka, ekonomisty FOR
Źródło: INN:Poland