To był rekordowy rok pod względem zarobków, jakie uzyskali w Polsce cudzoziemcy. Dochody obcokrajowców z pracy u nas były o wiele większe, niż Polaków zatrudnionych za granicą.
Ponad 24 mld zł – to łączna wartość wypłat dla pracowników zza granicy z trzech kwartałów 2021 roku. Znamy ją z najnowszych danych o bilansie płatniczym, jakie właśnie opublikował Narodowy Bank Polski.
W samym trzecim kwartale obcokrajowcy uzyskali z 7,5 mld zł. To o 17 proc. więcej niż rok wcześniej. I znacznie więcej, niż zarobki Polaków na obczyźnie, które wyniosły w sumie 4 mld zł.
Dane NBP obejmują wynagrodzenia pracowników uzyskane z pracy, ale takich, którzy na danym rynku pracowali krócej niż rok. To istotna uwaga, bo o ile polska emigracja zarobkowa jest raczej długoterminowa, to w przypadku imigracji ekonomicznej do Polski jest inaczej. To efekt polskich przepisów.
W całym 2020 roku dochody z pracy, jakie uzyskali obcokrajowcy, zbliżyły się do 28 mld zł. Musiałaby więc nastąpić jakaś katastrofa na rynku pracy, żeby ten rekord nie został pobity w 2021 roku. A nie zanosi się na nią.
Główny kierunek migracji zarobkowej do Polski to najbliżsi sąsiedzi ze Wschodu. Przede wszystkim Ukraina, ale od kilku kwartałów widać też wzrost liczby pracowników z Białorusi.
Powody? Po części polityczne, wynikające z konfliktu na Białorusi, utrzymującego się od sierpnia 2020 r. Ale też ekonomiczne: we wrześniu 2020 r. polski rząd uruchomił program „Poland.Business Harbour”, skierowany do białoruskich specjalistów IT (rozszerzono go obecnie również na Ukrainę, Armenię, Gruzję, Mołdawię i Rosję).
Eksperci uważają, że jeszcze przez kilka najbliższych lat imigranci ze Wschodu będą do nas przyjeżdżać, ale w pewnym momencie trend zacznie się wypłaszczać.
Źródło: oprac. za 300gospodarka.pl. Zdjęcie ilustracyjne – fot. Shutterstock.