W związku z tym, że część Ukraińców opuściła Polskę, by bronić ojczyzny, na rynku pracy pojawiła się luka. Pracodawcy sygnalizują, że może brakować w określonych branżach rąk do pracy. Pracujemy nad rozwiązaniami w tym zakresie – wskazała we wtorek (22 marca) minister rodziny Marlena Maląg.
Minister Maląg występując w Polskim Radio zwróciła uwagę, że do Polski przyjeżdżają teraz przede wszystkim kobiety z dziećmi i trudno jest na razie oszacować, ile z nich będzie chciało podjąć pracę w Polsce.
Szefowa MRiPS zaznaczyła, że zmiany w przepisach, związane z napływem obywateli Ukrainy, nie stanowią zagrożenia dla obywateli Polski, ponieważ sytuacja na rynku pracy jest dobra.
– Czasami pojawiają się komentarze, że w jakiś specjalny sposób otwieramy rynek pracy dla obywateli Ukrainy. My przede wszystkim legalizujemy pobyt obywateli Ukrainy na terenie RP – podkreśliła minister.
Przypomniała, że według nowych przepisów pracodawca musi w ciągu 14 dni powiadomić właściwy urząd pracy o powierzeniu pracy cudzoziemcowi. Rejestracja jest możliwa na stronie praca.gov.pl.
– Zachęcamy do tego, żeby przy naszej niskiej stopie bezrobocia i zbliżającym się okresie prac sezonowych, kobiety (z Ukrainy), jeśli będą na siłach po traumie wojennej, mogły tę pracę podjąć – powiedziała.
Minister Maląg przyznała jednocześnie, że w związku z tym, iż duża część Ukraińców opuściła Polskę, by bronić ojczyzny na rynku pracy „pojawiają się luki, jest przestrzeń do zagospodarowania”.
– Pracodawcy sygnalizują, że może brakować w określonych branżach rąk do pracy. Sytuacja na rynku pracy będzie bardzo dynamiczna. Z jednej strony obywatele Ukrainy, którzy pojechali na Ukrainę, pozostawili miejsca pracy w Polsce, a z drugiej strony są kobiety, które przybyły do Polski, ale stanowią inną grupę zawodową. Staramy się to równoważyć – wskazała minister Maląg.
Jak przekazała, prowadzone są systematyczne spotkania z przedstawicielami pracodawców, aby wypracować odpowiednie rozwiązania w tym zakresie.
– Rynek pracy po covidzie do tej pory był stabilny, ale teraz jest nowa sytuacja i tutaj też musimy intensywnie działać – dodała szefowa resortu rodziny.
Tymczasem jak wynika z danych Związku Pracodawców Transportu Drogowego, ponad 30 proc. ze 110 tysięcy ukraińskich kierowców zatrudnionych w polskich firmach transportu międzynarodowego już wróciło do swojego kraju na wojnę.
Andrzej Bogdanowicz, prezes Związku, tłumaczy, że z 350 tysięcy kierowców zatrudnionych w polskich firmach transportu międzynarodowego, 110 tysięcy to obywatele Ukrainy. – Z informacji przekazywanych nam przez firmy transportowe, już dzień po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę, pierwsi ukraińscy kierowcy zgłaszali chęć powrotu do kraju – mówi. A to dopiero początek.
– Po pierwsze, ta wojna trwa i wygląda na to, że długo się nie skończy. Po drugie wielu ukraińskich kierowców zanim wyjedzie, chce ściągnąć swoich bliskich do Polski, ulokować ich w bezpiecznych miejscach i dopiero wtedy wrócić do swojej ojczyzny walczyć z okupantem – powiedział Bogdanowicz.
Według eksperta, poza dramatem wojny u naszych sąsiadów, to również dramatyczna sytuacja dla naszych firm, bo ubytku tylu pracowników nie da się uzupełnić. – Zwłaszcza że to właśnie ukraińscy kierowcy ratowali branże przed dramatycznym brakiem polskich pracowników – dodał.
Źródło: oprac. za wp.pl. Zdjęcie ilustracyjne – fot.Shutterstock.