Choć na razie nie widać wzrostu bezrobocia, to jednak jest to czające się zagrożenie dla naszej gospodarki. 2023 r. rzuci wyzwanie rynkowi pracy ze względu na m.in. wzrost kosztów związanych z energią. Jednak inflacja już od kilku miesięcy utrzymuje się powyżej wskaźnika wzrostu cen. Realnie naród biednieje.
O kondycji gospodarki pisze „Gazeta Wyborcza”, która zauważa, że chociaż w 2022 r. naszemu rynkowi pracy udało się wchłonąć kilkaset tysięcy uchodźców, przybywających do Polski w wyniku wojny w Ukrainie, to jednak nie ma pewności, czy w tym roku firmy nie zaczną zwalniać.
Wyzwaniem dla firm w 2023 r. będą na pewno rosnące ceny energii. To one mogą sprawić, że przedsiębiorcy będą szukać oszczędności. A te mogą osiągnąć poprzez redukcję zatrudnienia.
Osobną kwestią są stopy procentowe na wyższym poziomie. To one mogą zniechęcić do inwestycji, a to oznacza, że firmy tworzyłyby mniej miejsc pracy.
„GW” zauważa, że realnie jednak naród biednieje. Wszystko przez fakt, że dane o wzroście pensji Polaków już od kilku miesięcy nie nadążają za inflacją. Poza tym wskaźniki dotyczące zarobków “podbijają” np. premie górników.
– W naszych portfelach recesja jest już mocno obecna! W wyniku inflacji jedna pensja w roku nam wyparowuje. Mamy ubytek realnych dochodów – przyznaje prof. Andrzej Wojtyna w rozmowie z „GW”.
Źródło: oprac. za money.pl. Zdjęcie ilustracyjne – fot. Shutterstock.