News, Zadłużenie

Polscy bankruci zostawili po sobie 260 mln zł długów

W drugim półroczu 2021 r. sądy zatwierdziły upadłość ponad 8,2 tys. konsumentów, wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. W przypadku większości bankrutów ich narastające problemy finansowe było widać z dużym wyprzedzeniem – prawie 60 proc z nich było notowanych w Krajowym Rejestrze Długów już na rok przed orzeczeniem upadłości przez sąd. W dniu ogłoszenia bankructwa byli winni 602 wierzycielom 260 mln zł.

Od czasu wybuchu pandemii można zaobserwować wyraźny wzrost liczby upadłości osób fizycznych w Polsce. Według danych COIG analizowanych pod kątem daty postanowienia sądu w 2019 r. zbankrutowało 7764 konsumentów. W 2021 r. łączna liczba zatwierdzonych niewypłacalności była już ponad dwukrotnie wyższa i wyniosła prawie 16,5 tys. W ciągu jednego półrocza przekraczała więc poziom notowany przed pojawieniem się Covid-19. Jednak, jak podkreślają eksperci z Krajowego Rejestru Długów, nie można przypisywać tego zjawiska wyłącznie wpływowi koronawirusa.

W marcu 2020 r. weszła w życie nowelizacja przepisów dotycząca procesu postępowania upadłościowego. Wcześniej sądy mogły odrzucić wniosek o orzeczenie niewypłacalności, jeśli dana osoba świadomie doprowadziła się do nadmiernego zadłużenia, na przykład zadłużając się na życie ponad stan. Z tego powodu ok. połowa wniosków była oddalana. Obecnie sądy już nie biorą pod uwagę okoliczności, które doprowadziły konsumenta do upadłości przy podejmowaniu swojej decyzji. Od początku pandemii formalnie bankrutować jest więc łatwiej i konsumenci mogli korzystać z takiej możliwości częściej. To spowodowało, że począwszy od czerwca liczba upadłości ogłaszanych przez sądy wzrosła o ponad 100 proc.

W 2021 r. ich liczba zaczęła się już jednak stabilizować. Zarówno w pierwszym, jak i drugim półroczu sądy zatwierdziły podobną liczbę upadłości (odpowiednio po ok. 8,2 tys.). Jednak w najbliższych latach znów możemy mieć w Polsce do czynienia z jej wzrostem.

Analiza danych COIG i KRD pokazuje, że większość ogłaszających upadłość konsumentów widniała w rejestrze dłużników na długi czas przed jej sformalizowaniem. Na 12 miesięcy przed ogłoszeniem upadłości zarejestrowane zaległości miało 58 proc. z nich. Im bliżej decyzji sądu, tym ten odsetek się zwiększał. W dniu jej uchwalenia w KRD widniało już blisko dwie trzecie (65 proc.) bankrutujących w II półroczu. Te 5,3 tys. osób miało 260 mln zł niespłaconych należności – średnio około 48,5 tys. zł na osobę. Łącznie w całym 2021 r. orzeknięto o niewypłacalności blisko 10,7 tys. dłużników, którzy pozostawili po sobie niespłacone rachunki i pożyczki na ponad pół miliarda złotych (540 mln zł).

Wśród dłużników bankrutów największą grupę niezmiennie od lat reprezentują osoby w wieku 36-45 lat. W ostatnim czasie zmieniła się natomiast proporcja płci wśród upadłych konsumentów notowanych w Krajowym Rejestrze Długów. W drugim półroczu 2021 r. szala przechyliła się w stronę mężczyzn (52 proc.). Wcześniej w tej grupie przeważały kobiety. Choć różnica jest niewielka, to rysuje się ona wyraźniej jeśli spojrzymy na kwoty długu obu płci. Mężczyźni bankruci mają 50 mln zł długu więcej niż kobiety (155 mln vs. 105 mln zł).

Co więcej, zadłużeni bankruci zdecydowanie częściej mieszkają w miastach niż na wsi. W podobnym stopniu niewypłacalności doświadczają mieszkańcy średnich (100-300 tys.) i dużych miast (powyżej 300 tys. mieszkańców), jak i miejscowości, gdzie rezyduje od 20 do 50 tys. osób. Jednak to upadli konsumenci z największych miast mają najwyższe kwoty zaległości (54,6 mln zł).

Nie dziwi więc, że najwięcej do oddania mają mieszkańcy województw, gdzie mieszczą się też największe aglomeracje – jak stolica, konurbacja śląska czy metropolia łódzka. Dłużnicy z Mazowsza przed orzeczeniem upadłości nie uporali się ze spłatą 40,5 mln zł. Drugą pozycję zajął Śląsk. Mieszkańcy tego województwa „dorobili się” 39,7 mln zł zaległości. 24,3 mln zł nie uregulowali wobec swoich wierzycieli dłużnicy z Łódzkiego.

Wśród wierzycieli, którzy oczekują spłaty należności od upadłych konsumentów na niemal 146,5 mln zł liczą fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, które skupiły przeterminowane długi od innych podmiotów. 101,35 mln zł bankruci zalegają instytucjom finansowym (głównie bankom).

Decyzja o ogłoszeniu upadłości dla zdecydowanej większości niewypłacalnych konsumentów oznacza utratę całego majątku. Pieczę nad wszystkimi środkami finansowymi, ruchomościami i nieruchomościami przejmuje syndyk. To z nich pokrywa należne wierzycielom zobowiązania. Na ich spłatę idzie też wynagrodzenie.

Jak podkreśla Jakub Kostecki z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, zajmującej się odzyskiwaniem należności, wnioskowanie o bankructwo powinno być dla każdego dłużnika ostatecznością.

Źródło: oprac. za radiorodzina.pl. Zdjęcie ilustracyjne – fot. Pixabay.

4 lutego 2022