Niepełnosprawność

Brak szczepień uniemożliwia działalność Warsztatów Terapii Zajęciowej

Zaszczepcie nas i naszych podopiecznych – apelują pracownicy Warsztatów Terapii Zajęciowej. To miejsca dla osób dorosłych z niepełnosprawnościami. Przed pandemią tętniły życiem, a dziś w większości są zamknięte. Osoby z niepełnosprawnościami od roku siedzą w domach i zdarza się, że po prostu cofają się w rozwoju.

Pracownicy WTZ-ów, żalą się, że potraktowano ich gorzej niż pracowników choćby Środowiskowych Domów Samopomocy, czyli również miejsc dla osób z niepełnosprawnościami. Cała rzecz bowiem w tym, że jedni podlegają pod ustawę o pomocy społecznej i byli w grupie zero, a drudzy – pod zupełnie inną ustawę. Przez to na szczepienia się nie załapali.

W całej Polsce jest nieco ponad 700 warsztatów, w których pracuje ok. 10 tysięcy osób, a do tego trzeba doliczyć ok. 28 tysięcy podopiecznych. To tak niewielka garstka ludzi, że naprawdę powinna być zaszczepiona w pierwszej kolejności.

Pracownicy warsztatów podnoszą, że niepełnosprawni bardzo dużo tracą. Ta długa izolacja, wykluczenie, m.in. w małych miejscowościach, na wsiach, powoduje, że uczestnicy i ich rodzice z jednej strony zaczynają się do tego stanu rzeczy przyzwyczajać, z drugiej boją się koronawirusa. Może być w nich lęk przed przyjściem do placówki. – Będzie mnóstwo pracy, by to wszystko odkręcać. Nasi podopieczni coraz bardziej tracą poczucie bezpieczeństwa – słyszymy od terapeutów.

Większość uczestników WTZ-ów to osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Od wielu miesięcy siedzą w domach, nie radzą sobie z izolacją społeczną, z brakiem stabilizacji. Powoduje to u nich ogromny regres. To, czego nauczyli się wcześniej, niejednokrotnie ulega zapomnieniu. U części osób rodzi się ogromne napięcie i agresja. Dlatego tak ważne jest, by podopieczni jak najszybciej mogli wznowić zajęcia w Warsztatach Terapii Zajęciowej, a żeby tak się stało – dla wspólnego bezpieczeństwa – wszyscy muszą być zaszczepieni.

Część uczestników niemal codziennie pojawia się przed warsztatami, licząc, że jednak będą otwarte. – Jest mi bardzo smutno i przykro, że nie możemy ich wpuścić. Serce się kraje, że mogą tylko pocałować klamkę – mówi jedna z terapeutek. I dodaje, że większość z tych osób nie rozumie do końca, dlaczego z powodu pandemii warsztaty są zamknięte i czym jest koronawirus.

źródło: Radio TOK FM

14 marca 2021